W niedziele wstaliśmy wcześnie i po śniadaniu udaliśmy sie w drogę powrotną.
Dojechaliśmy tramwajem na dworzec, gdzie dość szybko znaleźliśmy marszrutkę do Szegini. Kierowca mimo sporego przepełnienia wozy gnał dość szybko i po 1,5 godzinie byliśmy już w na granicy. Ostanie wizyty w sklepie, kupno suwenirów do domu i na przejście.
I tutaj ponownie miłe zaskoczenie. Mimo sporej kolejki lokalnych mieszkańców czekających na przejście, jako turyści plecakowi, zostaliśmy wpuszczenie do odprawy ukraińskiej bez kolejki. Jeszcze tylko zapewnienie, że nie wynosimy antyków i dzieł sztuki i już zostaliśmy wypuszczeni z Ukrainy.
Również po polskiej stronie odprawa odbywała się sprawnie, wiec powrót do Polski nie nastręczył nam żadnych trudności.
Dojechaliśmy do Przemyśla, gdzie poczekaliśmy na autobus PKS, który sprawnie dowiózł nas do Łodzi.
Muszę wspomnieć, że w Przemyślu odwiedziliśmy bardzo fajną, niedrogą kawiarnie (ul. Kazimierza Wielkiego tuż przy Przecznicy Wałowej). Jeżeli tylko będziemy jeszcze kiedyś w tym mieście wpadniemy na kawę po wiedeńsku za 4 zł, a może tym razem otrzymam zamówiony kawałek ciasta (przy ostatniej wizycie pani kelnerka o mnie zapomniała, co tylko minimalnie zmniejsza moją ocenę)